środa, 7 maja 2014

Rozdział VI

Drogi Pamiętniku!
Nie wiem, w co ja się znów wpakowałam.
Mogłam go nie poznać. Już chyba wolałabym umrzeć niż znosić to wszystko, co Damon wnosi do mojego życia. A mianowicie tajemnice. Te wszystkie sprzeczności. Raz potrafi być miły, za parę sekund zaś wyzywa mnie od dziwek. Chce mi pomóc radzić sobie z przeszłością, tymczasem on także skrywa coś, o czym nie chce rozmawiać. Gdzie tu logika?
Jak mam mu się zawierzyć, skoro nie ufam sama sobie,  a on najwyraźniej nie ufa mnie? No właśnie.
Czuję, że jego problem leży gdzieś głębiej,  niż mogłoby się wydawać. A ponieważ Damon uratował mi życie, postanawiam się mu odpłacić. Uwolnię go od tego, co go dręczy. Za wszelką cenę.
Przecież i tak nie mam nic do roboty.

###

- George, zaufaj mi - poprosiła Elena,  uśmiechając się do mężczyzny. - Po prostu spotkam się z przyjaciółmi i wracam.
- Twoja ciotka... - zaoponował, jednak przerwał, kiedy Elena położyła mu rękę na ramieniu.
- Jenna się mną nie interesuje. Zapewne zatrudniła cię po to, żebym nie poczuła się opuszczona w tym domu - powiedziała. - Nie zrobię przecież nic głupiego. Ja... - zawahała się przez chwilę. - Ja dostałam nauczkę, George.
Mężczyzna najwyraźniej domyślił się,  o co jej chodzi, bo kiwnął głową.
- Ale o siódmej masz być w domu - rozkazał. - Minuta spóźnienia i dzwonię do Jenny, że uciekłaś.
- Oczywiście! - zawołała Elena radośnie. Potem złapała torebkę i wybiegła z domu. Pokonując szybko ścieżkę wiodącą przez zielony ogród, w niedługim czasie znalazła się przy wysokiej bramie. Wyglądała naprawdę ładnie: czarne wzory metalu oplatały pnącza jasnoróżowych róż. Według Eleny jak na pensjonat wyglądało to zbyt wytwornie.
Czerwona Toyota Camry Klausa już stała na podjeździe. Chłopak opierał się o bok samochodu i uśmiechał się radośnie.
W Waszyngtonie była piękna pogoda. Deszczowa aura rozpłynęła się, ustępując
miejsca gorącemu słońcu. Z tego powodu Klaus nie miał na sobie nic oprócz czarnych jeansów i miękkich butów, dumnie prezentując mięśnie brzucha i wytatuowane bicepsy.
- Tęskniłaś? - spytał, zamykając ją w mocnym uścisku. Pachniał dobrymi perfumami, które Caroline kupiła mu z okazji ... rozpoczęcia randkowania, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało. Caroline uwielbiała szaleć po sklepach i kupować różne rzeczy, nawet bezokazyjnie.
Wszedłszy do samochodu została wylewnie przywitana przez przyjaciółki. Uśmiech nie schodził jej z twarzy przez cały czas. Naprawdę czuła się szczęśliwa wśród ludzi, których znała od lat. Wiedziała, czego może się po nich spodziewać, znała ich przeszłość. Kochała tę stałość, lubiła w tej przyjaźni to, że ich trójka wiedziała o sobie nawzajem wszystko. Nic nie mogło ich zaskoczyć. Byli jak góry. Stałe i niezłomne. Wydawało jej się, że tylko trzęsienie ziemi może nimi zachwiać.
Elenę denerwowały zmiany. Owszem,  chętnie poznawała nowych ludzi, była otwarta i przyjacielska. Ale bywały dni, że zwyczajnie nie miała ochoty zaprosić Caroline czy Bonnie do siebie, tylko dlatego, że jedna z nich nagle okropnie się nudziła. Po prostu musiała wiedzieć o tej wizycie wcześniej, lub mieć nadzwyczajnie dobry humor. Często dopadało ją przygnębienie, zwłaszcza w mgliste i brzydkie dni i wtedy najzwyczajniej wołała zostać sama.
- Gdzie jedziemy? - spytała radośnie, kiedy Klaus ruszył z podjazdu.
- Do parku! - odparła Caroline z entuzjazmem, poprawiając blond włosy i wkładając ich małe pasmo za ucho.
Elena zamarła momentalnie, co zauważyła Bonnie.
- Elena? - spytała mulatka, przekrzywiając głowę i przyglądając się jej dużymi brązowymi oczami.
- Tak? - spytała Elena, uśmiechając się szeroko,  aby ukryć zaniepokojenie.
 Park. Kiedy słyszała to słowo, od razu stawał jej przed oczami obraz Damona bijącego jakiegoś faceta. Automatycznie przypomniało jej się, jak się zachował wczorajszego dnia. Uciekł, kiedy spytała o jego rodziców. Dlaczego?
Ten człowiek ją intrygował, Elena nie była jednak przekonana, czy to dobrze.
- Ach, nic - Bonnie także się uśmiechnęła.
- Jak tam mieszkanko? - wtrącił się Klaus, seksownie przyciągając samogłoski.
Elena w końcu się rozluźniła i zaczęła opowiadać o wszystkim, omijając jedynie wątek Damona. Czuła, że Klaus nie byłby zadowolony słysząc, że utrzymuje bliskie kontakty z tym chłopakiem.
Nie mogła stracić przyjaciela.

###

Pogoda dopisywała. W parku było mnóstwo ludzi, którzy spacerowali po żwirowych alejkach lub siedzieli na kolorowych kocach i zwyczajnie rozmawiali jednocześnie jedząc kanapki. Typowa letnia sobota.
Caroline nie wytrzymywała już wścibskich spojrzeń dziewczyn w kierunku Klausa, dlatego, ku zadowoleniu chłopaka dosłownie przylgnęła do jego torsu plecami.
Klaus dumnie prezentował Elenie swój nowy tatuaż na prawym przedramieniu, który przedstawiał napis "homo homini lupus" pod rysunkiem połowy pyska wilka i połowy twarzy Klausa. Wyglądał naprawdę świetnie.
- Muszę już lecieć - powiedziała Elena,  szczerze zasmucona. - George i tak wypuścił mnie bez ochrony.
Caroline popatrzyła na nią błagalnie, ale tylko westchnęła.
- Porozmawiaj z Jenną - poprosiła Bonnie. - Jeśli twoja relacja z nią ma tak wyglądać, to wróć do Mystic Falls.
Blondynka gorliwie przytaknęła przyjaciółce.
- Chciałabym wrócić - przyznała Elena. - Ale najwyraźniej zostałyśmy tylko we dwie. Rodzina przede wszystkim.
- Tylko że czasem lepiej, jeśli nie zdążysz się przywiązać - doradził Klaus z lekkim uśmiechem.
- Pójdę już - powiedziała Elena, wstając z ziemi i zabierając torebkę.
- Odwieźć cię? - spytał Klaus, jednocześnie opierając brodę o ramię Caroline, ignorując spojrzenia dziewczyn będących nieopodal. Blondynka siedząca mu na kolanach aż wrzała ze złości.
- Spokojnie, Caro - szepnęła Bonnie. - To tylko wścibskie lafiryndy, które nie dorastają ci do pięt.
Dziewczyna najwyraźniej się nie uspokoiła, bo mruknęła pod nosem coś,  co rozsmieszyło Klausa.
- Nie... - chciała odmówić Elena, ale ktoś wtrącił jej się w zdanie.
Oddech momentalnie uwiązł jej w gardle, a na ciele, mimo pięknej pogody poczuła dreszcze.
- Nie potrzebuje szofera. Odwiozę ją - zaoferował się Damon,  który wyrósł tuż za nią jak spod ziemi.
Caroline na chwilę zapomniała o dziewczynach mizdrzących się do jej chłopaka i wymieniła z Bonnie znaczące spojrzenia. Klaus natomiast spiął się momentalnie w jakimś dziwnym odruchu i wbił mordercze spojrzenie w Damona. Elena czuła tylko jak atmosfera zagęszcza się z sekundy na sekundę.
- Salvatore - mruknął blondyn, dość brutalnie odsuwając od siebie Caroline i wstając.
Super. Wiedziała,  jakie jest nazwisko Damona. Brzmiało bardzo egzotycznie: Salvatore. Gdzieś słyszała to słowo.
- Nie chcę wojny, odpieprz się - mruknął czarnowłosy.
Elena odwróciła się w końcu, aby móc zobaczyć chłopaka. Tego dnia nawet Damon pozwolił ponieść się fali upału i założył biały podkoszulek na ramiączkach, który odkrywał fragment czarnego tatuażu na torsie i jego przedłużenie na prawym ramieniu.
- Elena nie pozwoli ci się odwieźć, nigdy więcej - powiedział Klaus. - Nic dwa razy się nie zdarza.
- Co się dzieje? - spytała Bonnie. Caroline zaczęła jej coś szeptać do ucha, a brązowe oczy mulatki rozszerzały się z sekundy na sekundę. Elena była prawie pewna, że Caro ubarwia fakty jak tylko potrafi.
- Idźcie do samochodu - zarządził Klaus ostro, przybierając niemiły wyraz twarzy. - Koniec pikniku.
- Myślę, Wilczku, że powinieneś najpierw spytać Eleny, czy nie chce ze mną jechać, a nie podejmować za nią decyzję - zasugerował Damon, uśmiechając się lekko do dziewczyny. - Więc jak?
- Do samochodu - warknął Klaus. - Zanim temu pojebowi spali się przełącznik w mózgu i nie będzie myślał jak człowiek.
- Jak mnie nazwałeś? - spytał Damon pozornie miłym tonem. Elena zauważyła, że żyłka na jego skroni niebezpiecznie pulsuje, podobne jak poprzedniego dnia, kiedy zdenerwował się u niej w domu.
Testosteron właśnie osiągnął poziom: uciekaj, albo dostaniesz w zęby.
- Pojebem - powtórzył Klaus, krzyżując ręce na nagim torsie.
- Nie prowokuj mnie, ostrzegam - warknął Damon, zbliżając się do chłopaka. Byli jednakowego wzrostu.
- Ach! - zawołał blondyn z ironiczną radością w głosie, otwierając szeroko oczy i uśmiechając się lekko. - Czas się zbliża!
I wtedy naprawdę dostał w zęby. Elena zasłoniła usta ręką, żeby stłumić okrzyk. Za to Caroline wrzasnęła głośno i rzuciła się na Damona.
Na szczęście czarnowłosy odpuścił i po prostu odetchnął lekko dziewczynę.
- Licz się ze słowami. I okiełznaj laskę - powiedział tylko do trzymającego się za szczękę Klausa. - Nie patrz tak, Wilczku - zaśmiał się w reakcji na wściekłe spojrzenie blondyna. - Spotkamy się kiedyś. Bez widowni.
A potem odwrócił się i stanął twarzą w twarz z zszokowaną Eleną. Jego mina nie wyrażała nic. No, w każdym razie nic podobnego do wściekłości ani nawet do współczucia. Po prostu patrzył na nią tym swoim lodowatym wzrokiem, którego nie zdołało stopić nawet palące słońce.
- Idziesz? - spytał miękko.
- Elena! Co się dzieje?! - zawołała zdenerwowana Bonnie.
Nadal się wahała.
- Proszę. Mam ci dużo do powiedzenia - powiedział, patrząc jej w oczy.
Cholera. Był naprawdę przekonujący. Czuła się tak, jakby była w transie.
- Damon, bucu, zabieraj od niej te łapy! - warknął Klaus gotowy rzucić się na chłopaka. Ten jednak uparcie patrzył Elenie w oczy i nie reagował na nic innego.
- To jak? - spytał miękkim głosem, wwiercającym się w jej umysł i roztapiającym jej zdrowy rozsądek.
- Dobrze - wydusiła Elena i posyłając wymowne spojrzenie przyjaciołom, odeszła, z uśmiechniętym Damonem trzymającym dłoń na jej plecach.

###

- Słucham - rzuciła krótko, wchodząc do swojego pokoju. Tak, jak się spodziewała, Damon był już w środku.
- Nie wiem, od czego zacząć - zawahał się, wstając z parapetu.
- Może od przeprosin - podsunęła Elena chłodno, kładąc się na łóżku.
Damon zamyślił się przez chwilę, a potem podszedł do dziewczyny i usiadł obok niej.
- Przepraszam za moje przekleństwa. To było cholernie głupie. Wcale tak o tobie nie myślę - powiedział, łapiąc ją za rękę.
Elena, zdezorientowana tym gestem, mimowolnie się zaczerwieniła.
- Gadanie - mruknęła, wyrywając swoją dłoń.
- Musisz wiedzieć, że bywam nerwowy - powiedział, nieustannie patrząc na jej twarz. Elena zaś skutecznie unikała kontaktu wzrokowego. - Mówię wtedy co mi ślina na język przyniesie, pierdolę bez sensu.
Elena uniosła brwi w zdziwieniu i westchnęła głośno.
- Co cię wczoraj tak zdenerwowało? - spytała, bawiąc się końcówkami brązowych włosów.
- Nie mogę ci powiedzieć - odparł Damon.
W tym momencie Elena nie wytrzymała i spojrzała na chłopaka z wyrzutem.
- W takim razie do widzenia. Nie mamy już o czym rozmawiać - stwierdziła chłodno i wróciła do obserwacji końcówek swoich włosów. Stanowczo musiała iść do fryzjera.
- Niby dlaczego? - zdziwił się, przysuwając się bliżej dziewczyny. - Popatrz na mnie.
Posłuchała i posłała mu ostre spojrzenie.
- Miałeś mi pomóc uporać się z moją przeszłością, tymczasem masz najwyraźniej problem ze swoją własną. Przykro mi - powiedziała szczerze,  dumna z tego, że utrzymała kontakt wzrokowy przez całe zdanie.
- Odtrącasz mnie - jego głos nie był już taki miły jak wcześniej.
- Na to wygląda.
- Tylko dlatego, że nie chcę ci opowiedzieć
o moich rodzicach?- spytał, marszcząc brwi.
- To kwestia zaufania. Ty ufasz mi, ja tobie - wyjaśniła.
- Do cholery, kobieto, popatrz na mnie w końcu!
Znowu zaczynał. Znów zadrżała na ton jego słów. Kolejny raz nie mogła oddychać. Zamknęła oczy.
- Wyjdź - szepnęła. Czuła, że zaraz się złamie. Nienawidziła swojej wrażliwości. Zazwyczaj na ostre słowa reagowała płaczem.
Jej telefon zadzwonił, ale zignorowała go.
- Jeśli powiem ci prawdę, to tym bardziej nie będziesz mieć podstaw, żeby mi zaufać - powiedział łagodniejszym tonem.
- Zaryzykuję.
- Nie - zaprzeczył ostro. Na tyle ostro, aby wywołać w niej dziwne domysły.
- Więc co tu jeszcze robisz? - spytała ze sztucznym uśmiechem na ustach. - Wiem, że nie chodzi ci o głupotę, Damon. Ty nie przejmowałbyś się byle gównem. Ale jeśli nie jestem na tyle godna zaufania, abyś mógł mi powiedzieć, o co chodzi, to ja nie widzę potrzeby, abyś ty się o mnie troszczył. Sorry.
W tamtym momencie Damon wstał z łóżka i podszedł do okna. Stał przy nim przez chwilę, a potem zaczął kręcić się po pokoju, całkowicie bez celu. Był wyraźnie wkurzony. Aż zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, prosząc go o wyjaśnienie sprawy,  która go męczy.
- To ma związek z twoim ojcem, prawda? - spytała i szybko ugryzła się w język. Za późno jednak. Skrzywiła się, widząc spięte plecy Damona.
- Co wiesz? - spytał zachrypniętym głosem, odwracając się do niej.
- Nic - odparła zgodnie z prawdą. - Myślałam, że to ty mi powiesz, co się stało.
- Nie chcesz wiedzieć - zaśmiał się dziwnie. Jakoś tak... szalenie. Ale widziała, jak cały drży. Jakby coś rozrywało go od środka, próbując się wydostać na zewnątrz. Ukryta bestia.
- Co się stało z twoim ojcem? - ponowiła pytanie, wstając z łóżka. Cały czas patrzyła Damonowi w oczy, które nagle pociemniały.
Mruknął coś pod nosem.
- Powtórz! - zażądała.
- Zabiłem go - wyznał w końcu, patrząc jej prosto w oczy. Już się nie uśmiechał.

###

CZEEŚĆ!
CHCĘ TYLKO POINFORMOWAĆ, ŻE JESTEM DO PRZODU Z PISANIEM ROZDZIAŁÓW :)
HISTORIA JAK KAŻDA INNA, MUSI SIĘ JAKOŚ ROZKRĘCIĆ, WIĘC SORRY ZA BRAK AKCJI.
TO TYLKO PRZEJŚCIOWE, OBIECUJĘ !
MAM DALEJ TAKIE ZDARZENIA ŻE SAMA MAM PODNIETĘ :3
CIESZĘ SIĘ WIDZĄC WASZE KOMENTARZE. PROSZĘ,  NIE PRZESTAWAJCIE!  TO NAPRAWDĘ WIELKA MOTYWACJA, AŻ MAM OCHOTĘ DO PISANIA XD

KISKI I LOVKI :*

9 komentarzy:

  1. Aaa ! Nie zawiodłaś mnie :) Boże.. jak fajnie opisujesz Klausa :D Ostatnie słowa ,, zabiłem go'' chyba otworzyłam aż szerzej oczy :D baaardzo się zdziwiłam :) Ciekawa jestem jak zareaguje Elena i co dalej :) Pisz,pisz,pisz !
    U mnie nowy na:
    from-now-you-must-trust-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno ! Przez Ciebie nie będę mogła zasnąć. Rozdział sam w sobie jest świetny, ale końcówka jest genialna! Ja już chcę nowy rozdział. Teraz, zaraz. Chcę się dowiedzieć, dlaczego Damon zabił ojca. Chcę poznać reakcję Eleny. Matko jak ja Cię uwielbiam. Stworzyłaś tak niesamowitą historię.. Nie wiem, co powiedzieć.. Jak przeczytałam ostatnie zdanie to aż mi ciarki po plecach przeszły.. No jak tu nie kochać takiej pisarki? Czy ty wiesz, że ja teraz do kolejnego rozdziału nie będę myśleć racjonalnie? No chyba umrę.. Błagam Cię. Dodaj szybciutko NN. Olcia ładnie prosi *robi oczy, jak kot ze Shrek'a*..
    Uwielbiam charakter Damona. Jest w nim coś takiego, że nie ważne jak bardzo byś tego chciała, nie możesz przestać o nim myśleć.
    Chcę już Delene, albo jakąś Hot scenę między nimi.
    Nie przelałam do tego komentarza zbyt wiele logiki, a spójności tekstu tym bardziej..
    KOCHAM CIĘ! CHCĘ NN! CHCĘ DELENE! KOCHAM TWOJEGO DAMONA! I CHCĘ NN! :D

    Życzę dużo weny kochana ♡♡♡
    Buziaki :***

    PS. Wybacz, że nie skomentowałam twojego poprzedniego rozdziału. Niestety po przeczytaniu nie miałam zbyt wiele czasu. Ola i jej skleroza :)
    Oczywiście poprzedni rozdział również był świetny, jednak aktualnie nic nie przebije tego.. Zobacz, co ty ze mną zrobiłaś. Teraz będę chodzić jak zombie i myśleć tylko o kolejnej notce.

    Pozdrawia Zakochana w tym opowiadaniu Aleksandra ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko! Rozdział oczywiście zajebisty! Teraz to mam niezły mętlik w głowie. Błagam Cię, dodaj jak najszybciej kolejny rozdział!! Między Eleną a Damonem tworzysz tak świetne napięcie, że nie da się tego opisać. Jesteś niesamowita! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże rozdział cudowny....szybko dodaj następny chce wiedzieć co
    Ona zrobić :3...nie myślalam że się przyzna...hmm czekam na next,życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze co pomyślałam po przeczytaniu tego rozdziału? Masakra. Nie chodzi mi o to jak jest napisany, bo napisany jest świetnie, tylko o wyznanie Damona. Szok. Nie spodziewałam się tego. I powiem szczerze nasuwa mi się pytanie dlaczego zabił swojego ojca. Bo jakby na to spojrzeć, musiał mieć jakiś powód. Nie siedzi w więzieniu, wiec coś mi się wydaje, że to była obrona własna. A może bronił matki? Mam nadzieje, że w najbliższym czasie się dowiem. ;)
    Klaus z tatuażem i do tego razem z Caroline :D nie powiem mordka mi się cieszyła, a wyobraźnia pracowała ;)
    Powiem jeszcze, że to dobrze iż Elena przycisnęła Damona. W końcu czegoś się o nim dowiedziała, pytanie tylko jak na tą wieść zareaguje...
    Nie karz mi długo czekać na nn :P
    Pozdrawiam cię bardzo serdecznie, oraz życzę dużo weny :*
    delena-inna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na kolejny okropny rozdział http://damon-always-and-forever.blogspot.com

    Mam nadzieję, że dodasz swoją opinię o tym.. Czymś. .-.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wypatruję u Ciebie nowego rozdziału, ale coś nie widać go na horyzoncie..
    Kiedy się pojawi ? ;******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro lub w czwartek, muszę tylko dopracować ;) wszystko zależy od wolnego czasu ;D

      Usuń
    2. Dzień nie robi różnicy.. Ważne, że została jeszcze chwila oczekiwania i dowiem się więcej z tej wspaniałej historii. :)

      Usuń