wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział V

Damona nie było w domu do około piątej nad ranem. Przez godzinę obserwował Elenę wietrzyła łazienkę, a potem szykującą się do snu.
 Siedząc na dachu domu ulicę obok zastanawiał się, czy wykorzystywanie Eleny do objętego przez niego ukrytego celu jest czynem wybaczalnym. W końcu,  kiedy już mu pomoże wykraść potrzebny mu pamiętnik z Białego Domu,  mogłaby trochę przy nim zostać, prawda?
Dawno nie miał już takiej dziewczyny, z którą, oprócz tego, że pociagała go w kwestii fizycznej, mógł szczerze pogadać. A Elena nie dość, że była piękną kobietą, to w dodatku inteligentną.
Żałował, że widziała, jak bił tego kolesia w parku. Nie zauważył jej dostatecznie wcześnie. Chciał, żeby choć jedna osoba na tym świecie mogła zacząć znajomość z nim od zera. Bez przeszłości. Bez jego ciemnej strony.
Wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni i zorientował się, że jest ona pusta. Nawet nie zauważył, kiedy wypalił ostatniego.
Wyrzucił pudełko ze złością i słuchał jak z cichym stukaniem obija się o dach.
Potem zszedł na dół schodami przeciwpożarowymi i udał się do centrum miasta. Włóczył się tak aż do piątej, nie czując zmęczenia.
Nie chciał wracać z dwóch powodów,  które w zasadzie sprowadzały się do jednej sprawy. Stefan wziął sobie na noc dziewczynę ich dłużnika, tego typa, którego spotkali razem w parku. Po prostu spakował ją na motocykl i odjechał z nią do domu. Uwielbiał wywijać kolesiom nie płacącym w porę za towar podobne numery. Damona nie cieszyły takie rzeczy. Jeśli chodziło o seks, wolał, aby był wynikiem wzajemnego pożądania, a nie strachu. Zdecydowanie bardziej wolał komuś rozkwasić nos, zamiast porywać jego dziewczynę.
Wracając do tematu, chciał po prostu spokojnie pomyśleć i ułożyć sobie w głowie plan, który przyszedł mu na myśl,  kiedy Elena wyznała,  że Jenna Sommers jest jej ciotką. Rozważył wszystkie "za" i "przeciw" , co nie udałoby mu się w akompaniamencie krzyków dobiegających z pokoju młodszego brata.
Tak, Elena zdecydowanie mogła mu pomóc. Tylko najpierw musiał trochę się postarać.
- Witam zbłąkańca - przywitał go Stefan, kiedy tylko Damon zamknął drzwi.
- Zamknij się -mruknął. Naprawdę nie miał ochoty na rozmowę z irytującym braciszkiem.
Stefan zmienił się od wydarzeń poprzedniego lata, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zmężniał. Przybyło mu mięśni, bo był tak zdesperowany, żeby zagłuszyć ból po stracie rodziców, że zaczął trenować boks. Ale potem,  kiedy minęły pierwsze żale, zrobił się opryskliwy i brutalny. Stał się... Damonem. Tylko szkoda, że jeden już w zupełności wystarczał.
- Gdzie byłeś? - spytał wyraźnie zadowolony Stefan, nalewając whisky do dwóch szklanek.
- W przeciwieństwie do ciebie, nie traciłem czasu na przyjemności - odparł ze sztucznym uśmiechem, biorąc od brata alkohol. - Już wiem, jak wykraść pamiętnik pradziadka.
Stefan tylko popatrzył na niego, szeroko otwierając zielone oczy. Równocześnie się uśmiechnęli.

###

- Witaj, shawty.
Elena wzdrygnęła się, kiedy poczuła obejmujące ją od tyłu dłonie, kiedy wyciągała z szafy piżamę.
Zbliżała się jedenasta w nocy i nie spodziewała się, że o tej porze Damonowi będzie się chciało jeszcze przychodzić. Szczerze, sądziła, że w ogóle nie przyjdzie.
- Przestań mnie tak nachodzić, to przerażające! - powiedziała, wracając do grzebania w szafie. Przez cały ten dzień sprzątała i układała na półkach swoje rzeczy, ale i tak czuła się tak, jakby była na wakacjach, a nie w swoim nowym domu.
- Przepraszam - odparł, ale nie puścił jej. Za to poczuła, że przesunął swoją twarz do jej szyi. - Pewnie sądziłaś, że się nie zjawię?
- Tak - odparła szczerze. - Nie sądziłam, że będziesz o mnie pamiętał.
- Nie wygłupiaj się - powiedział i odsunąwszy się, ułożył się na jej łóżku,  z rękami pod głową. - Miałem ci pomóc. Zawsze dotrzymuję słowa.
- Cóż, nie znam cię - odparła spokojnie,  odwracając się przodem do chłopaka leżącego na jej łóżku. - Nie wiem, czy mogę na tobie polegać.
- Teraz już wiesz - uśmiechnął się do niej promiennie, w reakcji czego Elena lekko zadrżała. Miał naprawdę cudowny uśmiech. - Co dziś robiłaś? - spytał.
- Rozpakowałam swoje rzeczy - odparła wskazując ręką na szafę, biurko i toaletkę. Wszystkie meble utrzymane były w kolorze bieli, ładnie współgrając z różowymi ścianami i zielonymi zasłonami.
- A twoja ciotka... rozmawiałaś z nią o tym, co zrobiłaś w piątek na imprezie? - spytał Damon, siadając na łóżku i ściągając kurtkę.
Elena zagapiła się chwilę na chłopaka, podziwiając jego mięśnie odsłonięte przez czarny podkoszulek z krótkim rękawem, ale dość szybko się opamiętała. Wypuściła powietrze z ust i spojrzała na biurko, byle tylko odwrócić wzrok. Przy Damonie często wstrzymała oddech. Coś w jego sposobie bycia sprawiało, że przerywała tą podstawową czynność życiową, by zachłysnąć się... nim. Tak właśnie działał na nią ten facet. A najgorsze, że nie umiała tego powstrzymać.
- Nie - odparła chłodno. - Była dzisiaj zbyt zajęta.
- Nie chcę się wtrącać, ale twoja ciotka jest okropna i nieodpowiedzialna - stwierdził radosnym tonem, kładąc skórzaną kurtkę na czarnym fotelu obrotowym.
- Albo zapracowana?  - podsunęła Elena, siadając na łóżku obok Damona.
- Nie usprawiedliwiaj jej - powiedział karcąco, mrużąc jasnoniebieskie oczy. - Rodzina...
Ewidentnie chciał coś powiedzieć, ale urwał w połowie zdania. Elena czekała jeszcze przez chwilę, ale czarnowłosy spoważniał nagle i zacisnął usta w wąską linię.
Wtedy odezwał się telefon Eleny. Oboje skierowali wzrok w stronę biurka, a po chwili Damon szturchnął dziewczynę, by odebrała.
- To pewnie ważne - powiedział cicho, lecz zgryźliwie. Nastrój zmienił mu się momentalnie.
Elena usłuchała i odebrała połączenie od Bonnie, z którą nie rozmawiała tak naprawdę od piątkowego wieczoru.
- Cześć - usłyszała po drugiej stronie linii niepewny głos przyjaciółki.
- Hej - odparła cicho. Tylko tyle zdołała wykrztusić. Było jej okropnie wstyd za to,  jak potraktowała Bonnie. To, że była pijana jej nie usprawiedliwiało i zdawała sobie z tego sprawę. Mimo wszystko jednak nie wiedziała, od czego zacząć.
- Słyszałam co się stało w piątek. Dlaczego nie zadzwoniłaś? Wiedziałaś, że wybieram się do babci - powiedziała Bonnie z wyrzutem.  - Nawet nie wiesz, co się ze mną działo, kiedy Caroline mi o wszystkim opowiedziała...
- Przepraszam Bonnie - Elena poczuła, że łzy napływają jej do oczu. - To było takie nieodpowiedzialne. Jest mi wstyd. Obiecuję, że od teraz będę cię słuchać!
- Dlaczego sama nie zadzwoniłaś? - spytała Bonnie. Ona również nie mogła zapanować nad emocjami, co było słychać.
- Bo myślałam że jesteś na mnie zła - odparła Elena zgodnie z prawdą.
- Nigdy tak nie mów! - zawołała jej przyjaciółka. - Kocham cię jak siostrę.
- Ja ciebie też - odparła, wycierając łzy płynące po policzkach. - Zadzwonię jutro, dobrze? - spytała, przypominając sobie o Damonie. Otrzymawszy twierdzącą odpowiedź, rozłączyła się i jeszcze raz wytarła twarz z łez. Z uczuciem ulgi wypuściła głośno powietrze z płuc i spojrzała na Damona, który przypatrywał się jej z zainteresowaniem.
- Przyjaciółka odzyskana - stwierdził.
Przytaknęła z uśmiechem.
- Trzeba to uczcić - odwzajemnił uśmiech. Na te słowa Elena tylko szerzej otworzyła brązowe oczy.
- O nie - zaprzeczyła gwałtownie. - Ostatnim razem, kiedy dobrze się bawiłam, niemal skończyło się to tragedią.
- To nie była dobra zabawa, tylko utapienie smutków w whisky - poprawił ją. - Tak się nie rozluźnia.
- Nie chciałam się wtedy rozluźnić - powiedziała. - Pragnęłam zapomnieć.
- Niepotrzebnie - wymruczał pod nosem, ale usłyszała to.
- O co ci chodzi? - spytała prosto z mostu.
- Tęsknisz za rodzicami, ale to przecież cholernie głupie - powiedział, patrząc jej w oczy i śmiejąc się bezczelnie. Elena stanęła jak wryta zaskoczona bezpośredniością jego słów.
- Przecież ty... też nie masz rodziców. Jak możesz tak mówić!? - zawołała,  zdenerwowana. Łzy znów nabiegły jej do oczu. Nienawidziła u siebie tej wrażliwości.
- Nie ma ich, kochanie. Dlaczego miałbym się nimi przejmować? - Jego głos podnosił się ze słowa na słowo. - Pozwól, żebym wreszcie zaczął ci pomagać. Faza pierwsza: zapomnieć.
Elena nawet nie zorientowała się, kiedy Damon stał zaraz przed nią i patrzył na nią ostro. Jego klatka piersiowa poruszała się szybko, gdyż oddychał płytko i niespokojnie.
Nie mogła zapanować nad łzami. Rany po śmierci rodziców były dla niej jeszcze za świeże. Kochała ich. Obiecała sobie,  że nigdy o nich nie zapomni. Nie mogła tak po prostu pogrzebać ich w swojej głowie.  To oznaczałoby pożegnanie się  z nimi na zawsze, a na to zdecydowanie nie była gotowa.
- Co ty wiesz o kochaniu? - szepnęła, ocierając łzy już chyba dziesiąty raz w ciągu tej godziny.
- Że co? - warknął, zbliżając swoją twarz do niej.
- Nie kochałeś rodziców, więc jak możesz kazać mi zapomnieć o moich? - spytała z wyrzutem. - Chcesz pomóc i doceniam to,  ale nie zapomnę o nich. Nigdy. Najwyraźniej nie rozumiesz, co to znaczy.
Oczy Damona podwoiły rozmiary i otworzył usta, ale szybko zamknął je i mocno zacisnął. Zauważyła, że żyłka na jego skroni niebezpiecznie pulsuje.
- Ty nic nie wiesz o mojej rodzinie - powiedział wściekły. Przełknęła ślinę, ale nie ustąpiła.
- A ty o mojej - odparła.
- Zapomnienie zawsze działa - wrócił do głównego tematu. Był niesamowicie uparty.
- Tylko w wypadku tchórza,  który boi zmierzyć się z rzeczywistością - naprawdę nie wiedziała, skąd wzięła się u niej nagle taka odwaga.
- Odszczekaj to, mała... - syknął,  chwytając ją za podbródek.
- A jeśli nie, to co? Uderzysz mnie? - spytała, uśmiechając się przez łzy. - Chciałabym wiedzieć, dlaczego tak strasznie nienawidzisz swoich rodziców. Co to za sekret, Damonie? Może będę mogła ci pomóc - dodała cicho.
Poczuła, że rozluźnia uścisk. Cały czas patrzył jej w oczy. Najpierw widziała w nich złość. A teraz gniew ten zmienił się w poczucie winy.
- To ja miałem pomóc tobie żyć dalej własnym życiem - powiedział, pocierając kciukiem jej policzek. - Musisz zrozumieć, że zapomnienie o przeszłości to pierwszy i najważniejszy punkt.
- Nie - zaprzeczyła. - Możemy zaakceptować, to, co się stało. Ale nigdy nie zapomnimy. To nadal cześć nas samych. Zapominając o przeszłości tracimy cząstkę siebie - dodała uspokajającym tonem. Naprawdę chciała zrobić coś dobrego dla tego chłopaka. Czuła, że skrywa on jakąś mroczną tajemnicę i nie może sobie z nią poradzić. - Co się stało, że tak bardzo nienawidzisz swoich rodziców, Damonie?
- Przestań - syknął. - To nie twoja sprawa.
- Jeśli mamy sobie pomagać...
- Powiedziałem: nie! - krzyknął, popychając Elenę tak, że spadła na łóżko.
Sam,  zapominając kurtki, wyskoczył przez okno.

###

Mamo.
Starałem się. Naprawdę chciałem, żeby wszystko było idealnie. Miałem poznać się z nią lepiej, kochać ją, traktować najlepiej jak potrafię. Ale muszę ją wykorzystać. Przez znajomość z Eleną spełnię Twoją ostatnią wolę: przeczytam w końcu pamiętnik pradziadka. Dzięki jej ciotce dostanę go bez problemu, wyniosę go z tej białej budy. 
Ale oczywiście musiałem namieszać. Nie umiem rozmawiać o śmierci. Och, wiem, że się śmiejesz. Ja, morderca, nie umiem rozmawiać o swoich nieżyjących rodzicach. To chore. Czyny przychodzą zadziwiająco łatwo, ale później sumienie i tak się odezwie. 
Potrzebuję teraz kogoś w swoim życiu, z kim mógłbym szczerze porozmawiać. Nie ufam Stefanowi, boję się, że przestraszę Elenę swoją przeszłością, a Ty nie żyjesz.  To cholernie niesprawiedliwe. 
Próbowałem zapomnieć o tym, co zrobiłem. Chciałem odciąć się od przeszłości. Ale ona mi nie pozwala. Elena uświadamia mi, że najważniejsza sprawa to rodzina. Że przeszłość to część teraźniejszości. I jestem nieźle wkurzony, bo nie chciałem przyznać jej dzisiaj racji.
Ale ona mnie nie zna. Nie rozumie, dlaczego nie chcę pamiętać ojca. I Ciebie też, choć głupio mi to przyznać. Tak. Ja nie chcę Cię już pamiętać. Dlatego to mój ostatni list. 
Jak zwykle schowam go pod płytę nagrobka dziś w nocy, ale tym razem już więcej nie przyjdę. Nie przyniosę ci kwiatów. Nie zapalę świecy. Nie wrócę, dopóki nie odzyskam pamiętnika. 
Nie wrócę, póki Elena nie będzie moja. 


Ten starszy i lepszy z Twoich synów, 
                                                D. S.


9 komentarzy:

  1. Dawaj szybko next :) haha rozdział cudowny :3 hmm nwm co pisać,mam nadzieję że dobre wyniki będą :) tak jak już pisałam rozdział cudowny!! Czekam na next,pozdrawiam i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. UU, coraz ciekawiej xd oby każdy pisał takie "pierdoły". Nie mogę sie doczekać nexta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę szybko od nexta!
    Czytam wszystkie Twoje blogi i strasznie mi się podobają :) Uwielbiam to, jak opisujesz Damona. Taki Bad Ass. Jednak, gdy już przedrzesz się przez jego maskę, to widzisz biednego, zagubionego chłopaka szukającego miłości w życiu. A jego miłością i zrozumieniem jest Elena :D Na początku byłam lekko uprzedzona do blogów, których bohaterowie nie należą do nadnaturalnego świata, lecz, moja Droga, przekonałaś mnie. Teraz jesteś mym bogiem, a Twój blog mym nałogiem. Hahah... Kocham Cię!!!
    Przesyłam całuski i niecierpliwię się bardzo mocno. Duuuuużoooo weny życzę :*

    Delena4ever (Twoja wierna czytelniczka)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że to chyba najbardziej udany z Twoich rozdziałów na tym blogu. Bardzo się wciągnęłam, w mojej głowie ciągle pojawiają się pytania. Z niecierpliwością czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie równie dobry jak ten :)
    Podniosłaś poprzeczkę zaciekawienia, musisz teraz temu sprostać haha :)
    Pozdrawiam, zapraszam do siebie.
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział :) Wiesz, że już nie ogarniam postaci Damona? Ale to dobrze, bo on jest taki tajemniczy, skryty... Czekam na kolejny i przepraszam, że tak późno, ale po prostu nie mam czasu, ale pamiętaj, że do tygodnia na pewno przeczytam.
    Pozdrawiam,
    Kinga.

    http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu dzisiaj miałam trochę wolnego czasu i mogłam nadrobić zaległości na blogach. :)
    Muszę przyznać, że rozdział bardzo fajny, mimo że za wiele się w nim nie działo. :)
    Oczywiście ja już bym chciałaby Elena i Damon obdarzyli się wzajemnie miłością, ale wiem, że to jeszcze za wcześnie.
    Czekam na kolejny, jestem strasznie ciekawa co się w nim wydarzy, czy on opowie jej o rodzicach i chce wiedzieć więcej na temat tego pamiętnika.
    Życzę weny i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejkuu *o* To mój ulubiony rozdział! Jesteś niesamowita, skoro potrafisz stworzyć takie cudne opowiadanie. Damon niby morderca, bad ass, ale jest też skrzywdzonym człowiekiem, który cierpi z powodu przeszłości. Chce wykorzystać Elenę do zdobycia pamiętnika, ale również mu na niej zależy- świetny wątek ^^ Bardzo podoba mi się ich relacja. Genialnie opisałaś scenę, kiedy kłócili się o przeszłość... W sumie jedno i drugie ma trochę racji, bo albo się z czymś należy pogodzić, albo zapomnieć. Damon jak widać nie zapomniał i chce odzyskać ten pamiętnik dla matki- Nie wiem jeszcze, jaki ma w tym cel i już się nie mogę doczekać dalszego rozwoju akcji :3 "póki Elena nie będzie moja."- Lubię to :D Spodobały mi się jego rozmyślania na temat Eleny, że ma z nią dobry kontakt i chciałby mieć taką osobę przy sobie. Miło, że pokazujesz nam dobrą i złą stronę Damona. Zawsze widziałam w nim wybuchową mieszankę i za to tak bardzo kocham tę postać <3 Ten rozdział był fantastyczny *.* Pisz już kolejny! Czekam :)
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wytłumacz mi, dlaczego wcześniej nie komentowałam...? Eh, ja i moja głupota. :P
    Co mi się nie podobało? Nie ma takiej rzeczy. Cale opowiadanie jest świetne, wiec nie widzę podstaw do twojego twierdzenia, że ten rozdział zawiera pierdoły... Kto ci takich głupot do głowy na wkladał? Policzę się z nim :P
    Podoba mi się, ze opowiadanie nie zawiera elementów fantastyki. ;)
    Ciekawi mnie relacja między Damonem, a Elena. Niby zaczyna mu na niej zależeć, a jednak chce ja wykorzystać do zdobycia pamiętnika.
    Cieszę się też, iż Elena i Bonnie pogodziły się po tej sytuacji na imprezie. Nie dziwie się Bonn, że chciała powstrzymać przyjaciółkę od picia, no bo kto miesza leki i alkohol? :P miała dobre przeczucie.
    Co jeszcze mogę powiedzieć... Dziwi mnie trochę zachowanie Jenny. Nawet nie mieszka razem z Elena. To trochę dziwne.
    Ooo. Wspólnie jeszcze o tej pomocy Damona. Oboje są w podobnej sytuacji i tak mi się wydaje, ze Elena bardziej pomoże jemu niż on jej.
    Zastanawia mnie jeszcze Stefan...
    Dobrze, kończę już, bo widzę ze ten komentarz nie ma ani ładu, ani składu... :P
    pozdrawiam cię bardzo serdecznie i życzę dużo weny :*
    delena-inna-historia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O Bezsenności nie mogłabym zapomnieć ;) Dziękuję za ciepłe słowa! ♥
    Poczytam Twoje opowiadanie, jak tylko będę wolniejsza. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń