czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział XIII

-Jesteś podły - wysyczała Elena, wsiadając do czarnego ferrari, które podjechało pod dom Caroline. Damon obwieścił swoje przybycie przeciągłym sygnałem klaksonu, który sprawił, że dziewczyna poczuła dreszcz strachu.
Co ona sobie myślała? Związała się z mordercą, przestępcą. Oczekiwała, że za cudowną sprawą zmieni się specjalnie dla niej? Że zaprzestanie podłych gierek, manipulacji ludźmi? Najwyraźniej się przeliczyła.
- Jesteś piękna, kiedy masz tak zmarszczony nos ze złości - powiedział jedwabiście miękkim głosem, kładąc dłoń na jej kolanie. Elena szybko strzepnęła jego rękę.
- Przestań ze mną pogrywać - syknęła, z trudem powstrzymując łzy.
Damon uśmiechnął się pod nosem i z piskiem opon ruszył spod domu Caroline.
- Skąd bierzesz takie informacje? - spytała Elena, starając się,  by jej głos brzmiał obojętnie. Była naprawdę ciekawa jak Damon dowiedział się o Caroline.  Naprawdę, powinna się hamować i przestać próbować wtrącać się w niektóre sprawy.
- Zdobywam je - odparł rzeczowo, jednak wyczuła, że jest z siebie dumny.
- Jak?
Nie mogła nie spytać. Nie mogła.
- Słucham co ludzie mówią... Na przykład w barach - powiedział, unosząc brwi. Cały czas ze skupieniem patrzył na drogę i ze swobodą prowadził pojazd. Elena dałaby głowę, że ferrari, którym jechali, należy do Stefana. Zapach we wnętrzu nie pasował do Damona. Przypominał jej raczej subtelne perfumy młodszego z braci. - Dowiedziałem się, że szuka cię twoja mama. Jesteś adoptowana?
Chyba był zdziwiony. Nie wiedziała. Tego dnia naprawdę nie myślała trzeźwo. Dostała zbyt wiele informacji dużej wagi.
- Chyba tak - odparła chłodno. - Nie mam dowodów.
Kiwnął głową.
- Podsłuchałem jak rozmawiałaś z Caroline - powiedział Damon, wszystko wyjaśniając. - Siedziałem na dachu sąsiedniego domu.
- Co? - wypaliła Elena, obrzucając go wściekłym spojrzeniem. Była zła, ale i zszokowana.
- Nie mogłem się powstrzymać - uśmiechnął się. - Nie bierz mi tego za złe.
Elena zacisnęła dłonie w pięści i wbiła spojrzenie w idealny profil jego twarzy. Zauważyła, że ubrał garnitur, a za guzik białej koszuli zaczepił czarne okulary. Trochę też przyciął włosy. Wyglądał tak cholernie seksownie...
- Jesteś chory - stwierdziła. Nagle wszystkie wymyślne obelgi wyleciały jej z głowy. W garniturze wyglądał obłędnie.
- Podły, chory... Zdecyduj się kochanie - zaśmiał się, ukazując ładne, białe zęby.
- Nie nazywaj mnie tak - mruknęła, jednak nie zabrzmiało to zbyt przekonująco. - Manipulator - dodała cierpko.
- Nie złość się, błagam - powiedział, na chwilę przerzucając wzrok z pustej drogi na Elenę. - Wprowadzasz mnie wtedy w zakłopotanie. Mam ochotę cię trzepnąć, żebyś się zamknęła i posłuchała.
Elena otworzyła usta, tak, że ułożyły się w literę ''O''.
- Stój - powiedziała z goryczą. Wiedziała jedno: nie mogła zostać z tym facetem. Może i go kochała,  ale dziś nie miała głowy do jego głupich tekstów. Bała się, że za chwilę się rozryczy.
- Nie - zaprzeczył. - Miałaś mi pomóc.
- Stój bo wyskoczę - oznajmiła,  wpatrując się w mijane w zawrotnym tempie domy i drzewa rosnące przy ulicy. Sprawiała wrażenie spokojnej, ale w środku aż się coś ją ściskało ze strachu.
- Powodzenia, skarbie. Jeśli śmierć jest tym, czego chcesz... - powiedział spokojnie. Zauważyła, że zerknął na nią przelotnie. Chyba oceniał, czy rzeczywiście jest w stanie wyskoczyć. - Słuchaj... przepraszam, dobrze?
Elena, zrobiła naburmuszoną minę i utkwiła wzrok w desce rozdzielczej. O dziwo uspokoiła się. - Nie powinienem tak wyskakiwać z tą ciążą Caroline. Ale ty byś się w życiu nie zgodziła - stwierdził. Cóż,  miał rację.
- I? - dodała, nadal zdenerwowana.
- I naprawdę zależy mi na tym pamiętniku - powiedział, skręcając w boczną uliczkę.
Elena zauważyła, że są już przed dużą, czarną bramą. Z tej odległości doskonale widziała Biały Dom.
- Do cholery, jak nas tu niby wpuszczą? - spytała, widząc strażników przechadzających się po parku.
Zielone, równiutko przystrzyżone krzewy prezentowały się zjawiskowo. Ogród Jenny był przy tym marnym zieleńcem.
- Zobaczysz - Damon puścił jej oczko. Na chwilę zrobiło jej się słabo z zachwytu, ale to uczucie szybko zastąpił niepokój. Jeden ze strażników zbliżał się do ich samochodu.
- Jestem George, jasne? - powiedział Damon oziębłym tonem. Zdążyła tylko przytaknąć.

###

- Jesteś na mnie zła? - spytał Damon, jednocześnie rozglądając się po przestronnym korytarzu. Strażnik wpuścił ich bez problemu. Elena dałaby głowę, że to jakiś dłużnik Salvatore'a. Powinni zostać przeszukani, zidentyfikowani... a tu nic. Równie dobrze mogli wnieść przy okazji bombę.
- Tak - odparła dziewczyna. Ona również rozglądała się za biblioteką. Chciała jak najszybciej opuścić budynek. Zawsze marzyła, żeby znaleźć się w Białym Domu, ale nie w takich okolicznościach!
Damon westchnął cicho.
Korytarz był pusty,  mimo to Elena czuła, że za setkami drzwi znajdują się tysiące ludzi pracujących tutaj. Była przerażona. - A jeśli Jenna nas znajdzie? - spytała po chwili szeptem.
- Spokojnie - mruknął. - Rick się nią zajął.
Nie wiedziała dokładnie, co to znaczy, ale postanowiła odpuścić.
W sekundzie Damon przystanął i pociągnął ją w lewo.  Na dużych, białych drzwiach widział napis "Biblioteka".
- Tu cię mam, skarbie - powiedział z zachwytem.
- Bo będę zazdrosna - mruknęła Elena, zanim zdążyła sobie przypomnieć, że przecież jest obrażona na chłopaka.
Damon tylko zaśmiał się cicho i nacisnął mosiężną klamkę. Jak prawdziwy gentleman przepuścił ją w drzwiach. Pokazała ochroniarzowi plakietkę, którą dostała przy wejściu i stanęła na środku przedsionka, czekając na Damona.
Gdy weszli do głównej części biblioteki, odjęło jej mowę. Jako dla miłośniczki książek dla niej to co zobaczyła było rajem. Białe ściany, orzechowe regały, miliony okładek...
I jedna drobna blondyneczka siedząca za biurkiem i wpatrująca się w ekran komputera.
- Co tak w ogóle pamiętnik twojego pradziadka robi w Białym Domu? - spytała Elena podejrzliwie.
- Był generałem - powiedział. - Tajne sprawy czy coś.
- A po co jestem ci potrzebna? - dociekała. Do budynku dostał się bez problemu. Czego od niej chciał?
- Zobaczysz - rzucił zagadkowo, kładąc jej rękę na plecach.
Ruszyła przed siebie, prosto do biurka.
- Przepraszam - powiedział miłym głosem Damon, zwracając uwagę bibliotekarki.
Dziewczyna nie była jakąś top modelką, co trochę uspokoiło Elenę.
O czym ona myśli?!
- Pamiętam - powiedziała szybko dziewczyna. Wyglądała na spiętą.  Wyciągnęła spod biurka dość spory koszyk, jak piknikowy.
Elena rozszerzyła oczy ze zdumienia. Dobra, okej.
Myśli tłukły się po jej głowie i niemal rozwalały czaszkę od wewnątrz.
Oddychaj.
- Potrzebuję tylko podpis odbioru starych książek - oznajmiła bibliotekarka rzeczowym tonem. Elena widziała jednak kropelkę potu na jej czole oraz sine usta. - Jenna Sommers, tak?
Elena spojrzała na Damona, który uśmiechnięty wyciągał ku niej dłoń. Ach tak. Odbiór starych pozycji? No nieźle.
- Podpisz - powiedział uprzejmym tonem, wciskając jej w rękę długopis.
Miała sfałszować podpis ciotki. Dłoń drżała jej tak okropnie,  że bała się, że zaraz w miejscu podpisu będzie abstrakcyjny rysunek.
Ale dała radę. I wyszło całkiem nieźle.
- Dziękuję - bibliotekarka uśmiechnęła się uroczo i podała Damonowi kosz.
Chłopak wydawał się być wniebowzięty. A Elena? Cóż, trzęsła się jak osika.

###

- Czytaj - zachęcił Damon, kiedy wpadli do samochodu.
Elena sama musiała przyznać, że była ciekawa. Może nie tyle przemyśleń pradziadka Damona,  ale powodu, dla którego chłopakowi były one potrzebne.
Spod stosu zniszczonych książek wydobyła gruby zeszyt w zniszczonej fioletowej okładce. Zdobyli go tak łatwo... Damon musiał naprawdę długo planować wydobycie pamiętnika z Białego Domu. Potrzebował tak naprawdę tylko jej, żeby w razie czego mogli skłamać, że szukali Jenny. No i dla podpisu. Ten wykonany ręką Damona można by było łatwo rozpoznać jako podrobiony.
Otworzyła pamiętnik niemal z nabożną czcią. Przesiąkł trochę wilgocią, ale to tylko nadawało mu tajemniczości.
Spojrzała na datę. Rok tysiąc dziewięćset dziewiętnasty.
-"Dziś wróciłem do domu. Wszystko jest inne. Mama osiwiała, jak twierdzi, z tęsknoty za mną i za ojcem. Przyjęto nas jak bohaterów. Wojnie nadszedł kres. Jestem szczęśliwy, bo jako jedyny z grupy moich towarzyszy i rówieśników przeżyłem. Wojna to okropna sprawa. Nawet nie mogę o tym pisać. Nie chcę.
Przywiozłem z Europy dziewczynę. " - Elena zerknęła na chłopaka. Nie wiedziała, czy ma czytać dalej. Naprawdę interesowały go dzieje jego przodków?
Ale Damon tylko spojrzał na nią dziwnie.
- Przerywasz w takim momencie? - zganił ją.
- Po prostu to bezsensowne - westchnęła, ale znów zajrzała do pamiętnika. - "Ma na imię Anne, jest Włoszką. Ojciec powiedział, że sprzeda nam dom...
Elena nie dokończyła nawet zdania,  bo Damon delikatnie wziął pamiętnik do ręki i położył go sobie na kolanach.
- Jedziesz do mnie? - spytał po dłuższej chwili, jaką mu zajęło doprowadzenie swoich uczuć do porządku.
- Dobrze - przytaknęła z uśmiechem. O dziwo odwzajemnił go. Nawet złapał ją za rękę.
Chyba znalazł to, czego szukał.

***

Kiedy tylko zaparkowali pod wielką rezydencją na obrzeżach miasta, Stefan wybiegł z domu i pierwsze, co zrobił, to powierzchownie sprawdził, czy samochód jest cały.
Elena była pod wrażeniem domu. Nie dość, że był on ogromny, to do tego w świetnym stanie. A ogród, w którym rosły głównie czerwone róże i drzewka cytrynowe wprost zapierał dech w piersiach.
- Masz? - spytał Stefan, kiedy Damon wysiadł z ferrari.
- Nie - uciął czarnowłosy.
- Ma - wtrąciła się Elena, lekko zamykając drzwi. Do jej nosdrzy dostał się odurzający zapach lilii. Musiały kwitnąć zaraz przy garażu..
- Pokaż - zażądał Stefan.
- Bracie, gdzie twoje maniery? - zakpił Damon, wykrzywiając usta w grymasie, który niekoniecznie można było nazwać uśmiechem. - Eleno?
Chłopak podał jej rękę i poprowadził do drzwi przez kawałek chodnika.
- Piękny ogród - pochwaliła Elena szczerze.
- Moja duma - odparł Damon z firmowym uśmiechem. Dziewczyna już gotowa była zadać pytanie na temat lilii, które poczuła, ale przerwał jej Stefan, który westchnął głośno.
- Twoja, owszem - wtrącił blondyn. - Przepraszam za niego - powiedział Damon, mrużąc oczy. Nawet nie spojrzał na brata. - Ma dziś ciężki dzień.
Elena tylko kiwnęła głową. Damon otworzył przed nią masywne drewniane drzwi, na których od zewnętrznej strony wisiała złota kołatka. Wbrew jej przewidywaniom nie zaskrzypiały.
Przekraczając próg od razu zauważyła parę adidasów, a następnie dość duże lustro, na którym ułożone były zapachowe świeczki w kształcie serc.
Damon zaprowadził ją do salonu, gdzie Elena przystanęła z uchylonymi ustami.
- Wow - wydusiła w końcu.
Stała naprzeciw dużego ceglanego kominka, na którym ułożone były zasuszone róże. Przed nią, na samym środku ogromnego pokoju stał szklany stolik, który otaczały czarne i czerwone sofy oraz fotele. Po prawej stronie dziewczyny całą ścianę zajmowała biblioteczka, a lewa ze ścian prawie cała była pokryta obrazami. Duże okna przysłaniały bordowe zasłony, dlatego pokój tonął w półmroku. Wrażenia ciemności i tajemniczości dodawały mu także ciemne panele. Elena zauważyła także coś w rodzaju baru, na którym stały butelki z whisky oraz przezroczyste misy.
- Pięknie tu - wyznała w zachwycie, robiąc piruet. Damon złapał ją w pasie, kiedy skończyła obrót.
- A ty wyglądasz tak cudownie, że masz szczęście, że mój brat właśnie na nas patrzy - szepnął, muskając jej ucho. Elena zaśmiała się cichutko i mimowolnie przygryzła wargę.
- Możecie oszczędzić singlowi tego wszystkiego i przejść do rzeczy? - zapytał Stefan, sadowiąc się na kanapie z pozornie miłym wyrazem twarzy. Tak naprawdę w środku wszystko mu drżało z niecierpliwości.
- Mamy tu przy tobie od razu przejść do rzeczy? - Damon uniósł brwi w zdziwieniu. - Wow przystopuj...
Nie dokończył, bo Elena kopnęła go w kostkę.
- Daj mu ten pamiętnik - syknęła.
- Nie. Ja go zdobyłem, ja go czytam - oznajmił, siadając w fotelu naprzeciwko brata. Stefan skomentował to cichym westchnieniem, ale podporządkował się. Damon otworzył dziennik pradziadka.

***

Mijały minuty a Elena nudziła się niemiłosiernie. Damon i Stefan za to z zapałem chłonęli każde słowo. Pamiętnik zawierał głównie wspomnienia z wojny.
 - Mam - powiedział nagle starszy, przerywając czytanie.
- Co? - spytała Elena ze swojego miejsca leżącego na jednej z kanap. Miała nadzieję, że w końcu Salvatore'owie dokopali się do tego, czego chcieli. Chciała w końcu zostać z Damonem. Sama.
Stefan wstał i podszedł do brata. Razem w ciszy przez chwilę studiowali jedną ze stron. Ich oczy przesuwały się od lewej do prawej, a potem z powrotem. Finalnie Stefan uśmiechnął się pod nosem, a błyszczące oczy ich obojga wskazywały na radość.
- W takim razie ja pójdę - powiedział w końcu Stefan, prostując się. Damon kiwnął głową i lewą ręką rozluźnił krawat, prawą zaś odłożył pamiętnik na stolik.
Chłopak wybiegł z salonu. Elena słyszała jeszcze, że kręci się po holu, a potem wychodzi.
- Co znaleźliście? - spytała Elena, podchodząc do Damona.
- Odkryliśmy pewną tajemnicę rodzinną - odparł z uśmiechem, kładąc ręce po swoich bokach.
Elena zbliżyła się jeszcze, a potem usiadła na jego kolanach.
- A jaką? - dociekała. Chwyciła czarny krawat w ręce i pociągnęła go lekko.
- Jeśli ci powiem, to nie będzie tajemnica - rzucił. Elena zauważyła, że jego niebieskie oczy nie przypominały już kolorem lodu. Były ciemniejsze. Znacznie ciemniejsze.
Lewą ręką zaczął muskać kawałek skóry pomiędzy jej spodniami a koszulką. Zachichotała mimowolnie.
- Mam łaskotki - powiedziała, przysuwając się bliżej jego torsu.
- A ja wielką ochotę na pewną rzecz - mruknął, składając pocałunek na jej szyi.
- Chyba nadal jestem na ciebie zła - powiedziała, oddychając go lekko. Zmrużyła oczy i przesunęła palcem wzdłuż jego szyi aż do zapięcia koszuli.
- A jeśli ci odpłacę za te wszystkie okropieństwa? - zaproponował, łapiąc ją za biodra. - Nie daj się prosić kotku...
Elena poczuła jak jej serce kołacze z pragnienia. Chciała go poczuć. Musiała. To było zbyt silne uczucie.
- A kochasz mnie? - spytała, pochylając się nad Damonem i zaglądając mu w oczy, by móc doszukać się prawdy.
- Masz wątpliwości? - spytał, po czym uniósł podbródek i pocałował ją mocno.
- Powinniśmy...- wywymruczała Elena między pocałunkami.
Damon nie czekał na dokończenie, tylko wziął ją na ręce i wbiegł na górę.

###

HEJ MIŚKI! JAK MIJAJĄ WAKACJE? U MNIE TROSZKĘ NUDNAWO X/
ROZDZIAŁ MIAŁ BYĆ WCZEŚNIEJ, ALE STWIERDZIŁAM, ŻE DOPISZĘ OSTATNIĄ SCENĘ XD NIE GNIEWACIE SIĘ CHYBA XDD
TAKA MAŁA PROŚBA - JEŚLI CZYTASZ, PROSZĘ, DAJ W KOMENTARZU NAWET TYLKO X ALBO COKOLWIEK. BARDZO DZIĘKUJĘ :))
HAVE A NICE DAY :*

8 komentarzy:

  1. Czyżby pierwsza? <33
    Na początek ciśnie mi się na język jedno tylko pytanie- co za rodzinna tajemnica?? mam nadzieję, że ją nam wyjawisz :**
    Przez cały rozdział Delena była cudowna. I te "pomyłki" Eleny, gdy niby jest na Damona obrażona, a mówi coś słodkiego ;**
    A teksty Damona są fenomenalne. Skąd Ty bierzesz pomysły nie nie wszytstkie?? xd
    Scena końcowa- dobrze, że poczekaliśmy i ją dodałaś ^^
    Czekam z niecierpliwością na nn. Weenyyy!! ;3
    Pzdr, Em :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytamy i to z jakim zapałem! :D A za ostatnią scenę mam ochotę Cię uściskać! :) Jak ja się cieszę,że sprawy tak się potoczyły! Pamiętnik zdobyty, sekret nie wyjawiony, Delena na baaardzo dobrej drodze :D Czego chcieć więcej?! Chyba tylko takiej historii w prawdziwym życiu :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Damon podsłuchujący na dachu-haha, genialny jest :D Przynajmniej Elena się dowiedziała, skąd jej facet ma takie informacje.Do tego ploteczki w barze:D Podoba mi się, że on nie owija w bawełnę i mówi, co myśli. Nieźle sobie nagrabił u Eleny swoją szczerością XD Ale na szczęście wszystko wybaczone, a ostatnia scena nieziemska *.* Damon miał niezły pomysł z tym sfałszowaniem podpisu. Czyli się wyjaśniło, po co mu była do tego Elena. Fajnie, że znaleźli jakąś tajemnicę w tym pamiętniku :) "Mamy przejść do rzeczy przy tobie"- Hahahahaha. Leże i umieram ze śmiechu. Poważnie, ten tekst wymiata :D Mówiłam już to wielokrotnie, ale powtórzę jeszcze raz: JESTEŚ GENIALNA! ;* Pisz, pisz i nigdy nie przestawaj, bo to, co tworzysz jest fantastyczne!
    Weny, kochana!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie powiem nic nowego, czy też zaskakującego, bo to oczywiste, że ten rozdział jest świetny :)
    Elena nawet obrażona nie może się oprzeć Damonowi :P I bardzo dobrze. Jednak nie o tym chciałam teraz pisać ;p
    Moje myśli zaprząta jedna, zasadnicza sprawa jaką jest zawartość pamiętnika. Ta tajemnica, której nie przeczytali przy Elenie. Mnie by na przykład ciekawość zżarła :P Mam nadzieję, że nikt nie zauważy braku pamiętnika w bibliotece. W innym razie będą mieć poważne problemy, bo na 100% w białym domu są kamery. :P
    Ciekawa jestem jak dalej rozwinie się ta historia :) Pozdrawiam cię bardzo serdecznie oraz życzę dużo weny :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty! Rodzinna tajemnica? Wyjawisz ja prawda ? :D kocham twojego bloga ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam do mnie na nn :)
    http://przeszlosc-mozna-zmienic.blogspot.com
    Buziaki :*
    Ps. Nie mogę się doczekać, kiedy pojawi się u ciebie nowy rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do mnie na dwie nowe notki :* Liczę na Twoją opinię.
    http://to-hell-with-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń