wtorek, 8 lipca 2014

Rozdział XI

Niedzielny ranek. Stefan, nie przejmując się tym, że jego brat jeszcze śpi, z hukiem zamknął frontowe drzwi i zaczął głośno gwizdać melodię, która ostatnio utkwiła mu w głowie. On wyspał się już dwie godziny wcześniej, zdążył nawet zrobić poranny, ostry trening.
 Podszedł do Damona, który zasnął na kanapie.
- Zamknij się - mruknął czarnowłosy, chowając głowę w oparcie mebla.
- Matty dostanie w zęby - zaśmiał się Stefan, widząc, że brat ma kaca. Wiedział, że upił się on w barze. - Tobie zresztą też nie odpuszczę - dodał i szturchnął go kolanem w plecy. - Wstawaj dziadku.
Damon zaklął pod nosem, ale kiedy Stefan nie przestawał go dręczyć, oddał mu mocny cios lewą nogą.
Stefan, wcale niezrażony, znów zaczął nucić piosenkę i wyszedł na chwilę z pokoju, żeby potem z uśmiechem na ustach oglądać, jak potężne cielsko Killera przygniata Damona, a szorstki język psa ociera się o jego blade policzki.
- Idiota! - zawołał wkurzony Damon, zeskakując z kanapy. Czarne włosy sterczały mu dookoła głowy, a pod oczami miał sine wory.
- O której wróciłeś? - spytał Stefan już całkiem poważnie. Killer zniechęcony krzykiem Damona usiadł w kącie i zaskomlał.
- Nie twój pieprzony interes - odburknął, ściągając pomiętą koszulkę.
- Jasne - mruknął Stefan. - Na czym w ogóle stoimy? W kwestii z pamiętnikiem.
- Przestań zadawać pytania! - zawołał Damon, kierując się do kuchni.  Blondyn westchnął i złapał go za ramię.
- Ogarnij się, bo może się to źle skończyć - powiedział, patrząc bratu w oczy. - Wiesz, co robisz?
- A nie ufasz mi?  - syknął Damon i wyrwał się z uścisku.
Stefan ruszył za nim. Schował ręce w kieszeniach czarnych dresów i westchnął, obserwując, jak brat szuka czegoś do picia w lodówce.
- Jakoś nie mogę się zdobyć na coś takiego - odparł.
Damon odpuścił przeszukiwanie lodówki i odwrócił się do brata z dziwną miną.
- Cały rok żyliśmy w zgodzie - powiedział chłodno. - Coś się zmieniło? Coś, do cholery, nagle jest źle?! - spytał szorstko Damon, mrużąc oczy jak zwierzę gotowe do ataku.
- Tak - odparł Stefan, siląc się na spokój. - Myślałem ostatnio bardzo dużo...
- Więc lepiej nie myśl! - zawołał Damon, strącając w niekontrolowanym odruchu pusty dzbanek na kawę. Głuchy brzęk wypełnił kuchnię, a szkło rozprysło się na całe pomieszczenie. Damon zamarł i przez chwilę tylko gapił się w podłogę, konkretnie na czerwoną plastikową rączkę od naczynia.
- Ktoś musi - powiedział Stefan ostro. - Wiesz co? - syknął. - Na początku to było dobre. Zabawa w złych chłopców skrzywdzonych przez świat. Ale to nie pozwoliło mi zapomnieć. Ani na chwilę - powiedział, wyciągając ręce z kieszeni i zaciskając je na blacie. - Ale ja tak nie mogę. I ty też nie jesteś już tym słynnym Damonem Salvatore, postrachem ulicy,  jakim byłeś rok czy pół roku temu. Zmieniasz się - wyznał. - To cię dopada.  Poczucie winy.  I dopadnie prędzej czy później.
Damon spojrzał na brata wilkiem i otworzył usta w niedowierzaniu. Oddychał szybko. Jeszcze raz rzucił okiem na odłamki szkła na podłodze i znów spojrzał na Stefana.
- Nie będę już taki jak kiedyś. Nie oczekuj ode mnie tego, czego nie można już zrobić w żaden sposób - powiedział chłodno i nie zważając na szkło wyszedł z kuchni, kierując się na górę, do swojego pokoju.
A najgorsze w tym wszystkim było to, że Stefan miał rację.  Zabił ojca. A sumienie już trzymało go za jedną nogę. I chciało go zamordować, zjeść żywcem.

###

Elena obudziła się z nowym jej uczuciem.  Pomyślała, że może to zmiana pogody, albo też fakt, że zmieniła pościel poprzedniego wieczora.
Ale nie.
To uczucie pochodziło z wewnątrz. Pierwszy raz od bardzo dawna czuła się naprawdę dobrze.
Z uśmiechem na ustach wyskoczyła z łóżka i podeszła do białej toaletki. Zauważyła, że skóra na jej policzkach jest zaróżowiona. Pierwszy raz od bardzo dawna czuła się dobrze w swoim ciele. Wszystko wydawało się być radosne i kolorowe, liście zieleńsze, niebo bardziej niebieskie. Ona ładniejsza. Damon... Nie.  On już nie mógł być bardziej perfekcyjny.
Spojrzała na zegar - wskazywał dopiero siódmą.  Była niedziela, więc została sama w domu.  George udał się do rodziny w ramach wolnego. W południe miała wpaść Jenna.
Może kiedyś by ją to zmartwiło. Byłaby może zła, czy coś.  Ale teraz... poczuła,  że nie straszna jej nawet poważna i zapracowana ciotka Jenna.
Była szczęśliwa.  Pierwszy raz od bardzo dawna.
Z uśmiechem na ustach usiadła na łóżku i zaczęła wspominać poprzedni dzień. Damon wyznał jej prawdę na temat śmierci jego matki. Opowiedział, dlaczego ją uratował.  Byłaby zimną suką,  gdyby jej to wszystko nie ruszyło.
A potem... Potem poszli na spacer. I całował ją.  Najpierw delikatnie. Ale chciał więcej. Ona też. Pamiętała dokładnie twardą korę drzewa i sposób, w jaki drażniła jej plecy. Ale jego usta były miękkie, wynagradzające całą tą niedogodność.
A potem nie pamiętała. Nie zarejestrowała tego, jak wsiedli do samochodu. Jak podsadził ją do okna. Wiedziała, że to się stało, lecz jej umysł nie zapisał obrazów.
Ale zapamiętała, co czuła.
I to było najlepsze uczucie na ziemi.  Ten, kto nie zaznał miłości, nie będzie umiał sobie tego wyobrazić.
Tak. Kochała go. Kochała Damona Salvatore do szaleństwa.
Ze wszystkimi wadami. Z przeszłością. Pragnęła go całego. Tu i ...
- Słońce, już nie śpisz?
Wzdrygnęła się, zaskoczona. Ton jego głosu - zachrypnięty, uwodzicielski, wprawił ją niemal w euforię. Odwróciła się pospiesznie i zobaczyła, jak Damon zgrabnym ruchem wskakuje do jej pokoju.
Zamarła z zachwytu. Myliła się.  Był jeszcze bardziej perfekcyjny niż wczoraj. Widziała, że dopiero wstał, bo jego włosy były w nieładzie, jeszcze nawet nie do końca zdążyły wyschnąć po porannym prysznicu. Podszedł do niej i spojrzała mu w oczy, błękitne i przejrzyste, patrzące na nią figlarnie.
Uśmiechnęła się.
Zaskoczył Elenę. Po prostu ją popchnął i znalazł się tuż nad nią, z ustami muskającymi jej szyję. Przyparł mocno do jej ciała, aż poczuła jego biodra, mimo swoich i jego spodni.
Niemo błagała, by w końcu dotknął jej gorących i spragnionych warg. Objęła jego szyję i przeczesała drobnymi palcami czarne włosy Damona.
Rozpalał w niej jakiś płomień, który dotąd pozostawał uśpiony w zakamarkach jej umysłu. Uśmiechnęła się czując, że pocałunki Damona zaczynają ją łaskotać. Zaśmiała się cicho.
- Dlaczego nie zostałem na noc? - mruknął nisko. - Tak cholernie tęskniłem...
- Tak, że wstałeś o siódmej rano? - zaśmiała się, zmuszając chłopaka w końcu, by na nią spojrzał.
- Oczywiście - powiedział, ucałowywując jej policzek i kładąc się obok niej. - Dla ciebie mogę nawet wstać o siódmej rano, byleby cię tylko zobaczyć.
Uśmiechnęła się lekko.
- Ale dużo bardziej wolałbym, gdybyśmy budzili się o pierwszej w południe, ale mieli za sobą nieprzespaną noc - dodał i cmoknął Elenę w usta.
Dziewczyna zarumieniła się na te słowa, ale Damon tego nie zauważył, bo przycisnął swoje wargi do jej pełnych, różowych ust i pocałował żarliwie, kreśląc kółka na jej brzuchu.
Chłonął ją całą.  Brał wszystko, co chciał. Wysysał jej duszę z każdym swoim oddechem, każdym pocałunkiem, dotykiem jej rozpalonej skóry.
A Elena zatracała się coraz bardziej i bardziej. Płynęła głębiej, choć wiedziała, że może nie starczyć jej powietrza, aby wrócić na powierzchnię.

###

Jenna zjawiła się na obiedzie naturalnie z Alarickiem.  Zamówili oni wcześniej obiad w jakiejś włoskiej restauracji. Zjedli we względnym spokoju i usadowili w salonie, Alaric i Jenna na czerwonej skórzanej kanapie, a Elena zajęła duży fotel do kompletu mebli.
- Eleno, jakie masz plany na przyszłość? - spytał uprzejmie Rick, uśmiechając się.
To chyba oczywiste, że nie miała najmniejszej ochoty opowiadać o swoich przewidywaniach. Nie była jeszcze tak do końca pewna, co chce w życiu robić. Ale Alaric był naprawdę miłym facetem. Mogła zrobić wyjątek.
- Rozpocznę od października studia dziennikarskie - odparła uprzejmie.
Jenna uśmiechnęła się do Alarica, dumna z siostrzenicy. Dziennikarstwo było jej pomysłem.  Elena wolałaby architekturę, projektowanie wnętrz czy budynków. Ale Jenna była nieugięta.
- Brawo. Przyszłościowy zawód - powiedział Alaric. - Wolałabyś gazetę czy telewizję? Bo z taką twarzą...
Jenna dźgnęła go łokciem w bok,  więc nie dokończył zdania. Elena zignorowała ciotkę i uśmiechnęła się do mężczyzny.
- Rzeczywiście wolałabym telewizję - odparła. Zrobiła to na złość Jennie.  Wiedziała, że tamta nie chce wpychać Eleny przed ekrany. Dlatego teraz miała niemałą satysfakcję.
- Tak się składa, że mam dla ciebie propozycję...
- To ja pójdę sprawdzić, czy mamy jakieś ciastka - powiedziała Jenna i wstała, poprawiając beżową spódnicę. Po chwili,  kiedy zniknęła w przedpokoju, Alaric chrząknął znacząco.
- Powiem wprost, Eleno...
Dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie.  Rick mógł jej załatwić staż! Niesamowite! Nie było tego po niej widać, ale w środku aż kipiała z podekscytowania.
- Twoja znajomość z Damonem nie prowadzi do niczego dobrego - stwierdził mężczyzna, patrząc jej prosto w oczy.
Elena zamarła zdezorientowana. Nie wiedziała, czy ma zaprzeczyć, że zna Damona,  czy może się przyznać. Ale jej milczenie trwało już za długo.
- Wiem, co cię z nim łączy.  I znam Damona prawie tak, jak jego brat - wyznał Alaric. - On cię skrzywdzi. Wykorzysta cię, by zdobyć pamiętnik i zostawi.
Elena poczuła dziwny ucisk w gardle.
- Nie prawda - zaprzeczyła szybko.
- Proszę, Eleno, nie brnij w to - powiedział mężczyzna błagalnie. Elena spojrzała mu w oczy, nieco ciemniejsze niż te Damona. Widziała w nich prawdę. Czuła, że Rick może mieć rację, ale po prostu nie chciała tego przyznać sama przed sobą.
- On mnie kocha - szepnęła dziewczyna, zaciskając dłonie na oparciu czerwonego fotela.
- Damon jest jak narkotyk - powiedział całkowicie poważnie Alaric, trochę zdenerwowany.
- Uzależnia? - prychnęła Elena, zakładając ręce na piersiach. Nie miała ochoty kontynuować tej rozmowy.
- Nie. Powoli cię zabija - odparł chłodno.

###

OSTATNIO JESTEM MNIEJ AKTYWNA, ALE WY TEŻ,  TAKŻE... NIE JESTEM JEDYNĄ WINNĄ XD
DOSTAŁAM SIĘ DO SZKOŁY, POTEM OGNISKA, SPOTKANIA ZE ZNAJOMYMI..
 SZKODA MI STAREJ KLASY.  LUDZIE TAM BYLI NAPRAWDĘ ZAJEBIŚCI ;D
NASTĘPNEJ NOTKI SPODZIEWAJCIE SIĘ 19, W MOJE URODZINY, CHYBA ŻE BEDZIE PONAD 10 KOMENTARZY, TO BĘDZIE WCZEŚNIEJ :)

11 komentarzy:

  1. Nigdy bym się nie spodziewała po tym że Rick go zna :o jeju nie mogę się doczekać następnego rozdziału *.* czekam na next i życzę dużo weny ^^ pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosko *.* Moja ulubiona scena to ta, kiedy Damon przyszedł do Eleny z samego rana. Tak fajnie opisujesz łączącą ich relację, że nie mogę wyjść z podziwu <3 Jesteś najlepsza! Pierwsza scena bardzo zabawna, jak Stefan budził swojego brata xD Alaric -.- Jestem na niego zła za to, co powiedział Elenie. Mam nadzieję, że ona nie zwątpi w Damona, bo on przecież naprawdę coś do niej czuje. Czekam niecierpliwie na nn :3 Tak w ogóle to mamy coś wspólnego, ponieważ ja też mam 19 urodziny i też dostałam się do szkoły, którą sobie wybrałam ^^
    Pozdrawiam, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie,a ta końcówka mraśna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do tak świetnego opowiadania powinna być masa komentarzy!! Rozdział rewelacyjny! Szczerzę się do lapka jak czytam jaka Elena jest szczęśliwa i Damon tak samo, gdy są razem. Ciekawa jestem, czy Elena weźmie sobie do serca słowa Ricka, czy będzie podążać za głosem serca ;)
    Gratuluję dostania się do wymarzonej szkoły :D Zawsze trudno jest się rozstać, ale nie martw się :D Prawdziwe życie zaczyna się w liceum ;) To najlepszy czas. Zazdroszczę, bo Tobie się zaczyna, a mnie został już niecały rok...

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj dziewczyno, jak ja ci zazdroszczę talentu... To co ty tu piszesz po prostu się w głowie nie mieści :D jednym słowem zarąbiście :]
    No to Stefan urządził bratu pobudkę :P zabiłabym go na miejscu Damona :P natomiast ta scena u Eleny świetna :D jak oni do siebie pasują ;) Mam nadzieję, że Ric nie będzie miał racji odnośnie tego wykorzystania Eleny tylko i wyłącznie dla zdobycia dziennika... Dobra, przepraszam za tak niespójny komentarz. Mam nadzieje iż nie będziesz się gniewać :P a co do liceum ;) osobiście polecam :] tak jak koleżanka powyżej został mi juz tylko niecały rok chodzenia :/ w każdym razie te dwa lata, które razem przeżyliśmy ją najlepsze w moim zyciu :D także polecam ;)
    Ok, koncze juz :P życzę ci dużo weny i serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam cię na nn :)
    http://przeszlosc-mozna-zmienic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział wspaniały! Elena i Damon- mmmmm <33 Bosko :***
    Albo ta pobudka Damona! ;D To pierwsze opowiadanie, w którym nawet lubie Stefana, więc wow :3 A Killer jest po prostu cudowny ^^
    Kurczę, Ric to mnie zaskoczył. "Nie. Powoli cię zabija - odparł chłodno" Brr, aż mnie ciary przeszły. Ciekawe, czy Elena go posłucha... pewnie nie c:
    Coraz bardziej sie boję, ze Damon naprawdę wykorzysta Elenę i bye, bye... ;( Nie rób nam tego...
    Ogólnie epicko, życze duuuuużoooo weeny i czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na mojego nowego bloga o TVD. Pojawił sie już prolog. Mam nadzieję, ze skomentujesz :3
    http://to-hell-with-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu miałam czas i nadrobiłam wszystkie rozdziały, których nie czytałam.
    Muszę przyznać, że lubię bardzo to opowiadanie i nawet Stefan nie wkurza mnie tak jak w innych opowiadaniach. :)
    Elena i Damon są tacy słodcy, uwielbiam ich.
    Mam nadzieję, że pan Salvatore jej nie wykorzysta i nie powie - nara Gienia świat się zmienia.
    Czekam na nn. :)
    __________

    Zapraszam serdecznie do siebie po przerwie na nowy rozdział.

    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! Życzę Ci samych sukcesów życiowych, wspaniałych przyjaciół w nowej szkole. Spełnienia najskrytszych marzeń, napisania książki, bo pomysły i styl pisania to masz wspaniałe! Dalszych świetnych rozdziałów na tym blogu i czego sobie jeszcze zapragniesz :) 100 LAT! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie... Ktoś mnie wyprzedził. Ech. Mówi się trudno.
    Chciałabym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze, wspaniałej klasy w liceum, coraz to ciekawszych pomysłów, spełnienia najskrytszych marzeń i powrotu na twojego pierwszego bloga z jakąś fantastyczną kontynuacją. Szto lat nasza pisarko.

    OdpowiedzUsuń