- Kupiłaś test? - spytała Elena szeptem, wpadając do mieszkania Caroline i jej mamy w Mystic Falls. Bonnie skinęła głową, marszcząc jednocześnie brwi oraz przyglądając palec do jasnoróżowych ust i wskazała na łazienkę, dając do zrozumienia, że blondynka znajduje się w środku.
- Nie jest dobrze - stwierdziła mulatka, prowadząc Elenę do małej, nowoczesnej kuchni. Dziewczyny zawsze zazdrościły Caroline miętowych mebli i oryginalnego ekspresu do kawy. Obie jednak bały się uruchomić maszynę. Caro w kółko powtarzała, ile musiała za niego zapłacić. - Ona chyba naprawdę jest w ciąży.
- No i co my mamy zrobić? - spytała Elena z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Usiadła przy niewielkim kwadratowym stoliku i zaczęła bawić się pomalowanymi na biało paznokciami.
- Nie wiem. W sumie, to jestem na nią zła - odparła Bonnie, nastawiając wodę na kawę. - Nie myślała i wpadła.
- Ale trzeba jej pomóc - powiedziała Elena cicho, żeby Caro jej nie usłyszała. - Wzięłaś kilka, prawda?
- Tak - przytaknęła Bonnie niechętnie. Wyjęła z szafki nad zlewem puszkę z obrazkiem misia i wsypała po łyżeczce kawy do każdej z trzech białych filiżanek.
- Boję się - stwierdziła Elena.
- To pomyśl, jak się czuje Caroline - mruknęła Bonnie, opierając się o ladę.
Elena przytaknęła i schowała twarz w dłoniach, dopóki nie usłyszała otwierających się drzwi od łazienki.
Ale kiedy zobaczyła Caroline, już wiedziała, czego ma się spodziewać. Wyglądała ona jak cień samej siebie. Jak duch, albo obłąkaniec prowadzony na śmierć. Zawsze figlarne, niebieskie oczy pozbawione były wyrazu. Wydała już na siebie wyrok i dobrze wiedziała, jakie są tego następstwa.
- Urodzę dziecko Tylera pod jednym warunkiem - oznajmiła spokojnym tonem. - Klaus nigdy, przenigdy się nie dowie, kto jest prawdziwym ojcem.
Tak związał się między tą trójką przyjaciółek pakt. Nie wiedziały jeszcze wtedy, że ktoś trzyma nożyczki mogące przeciąć niewidzialną nić ich porozumienia w każdej chwili.
###
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła Elena po wejściu do pokoju, było zerknięcie na zegar. Całkowicie straciła poczucie czasu podczas pobytu w Mystic Falls. Przez kilka godzin nadawały na Tylera, obgadywały jego Bogu ducha winną dziewczynę oraz plotkowały na różne tematy. Całe szczęście, że nie musiała łapać autobusu do Waszyngtonu. George w takich przypadkach był naprawdę pomocny.
Przeklnęła pod nosem, kiedy spostrzegła, że jest już druga w nocy. Zdecydowała, że umyje się rano, więc zrzuciła z siebie ubranie i w samej bieliźnie wskoczyła pod kołdrę. Jednak zdziwił ją fakt, iż łóżko było przyjemnie ciepłe.
Damon, przypomniała sobie. O cholera. Wystawiła go.
Różne myśli kłębiły się w jej głowie. Pewnie jest zdenerwowany. Może właśnie kogoś bije. Albo gorzej. Chciała wstać i pobiec za nim, choć nie miała pojęcia, dokąd. Poczucie winy rozsadzało ją od środka.
Jakież było jednak jej zaskoczenie, kiedy drzwi od jej pokoju otworzyły się, a w progu stanął właśnie Damon. Wiedziała, że to on, bo jasne światło, które odbijał księżyc tej nocy, bardzo dobrze oświetlało jego sylwetkę. Chłopak zamknął cicho drzwi i wolnym krokiem przysuwał się do jej łóżka. Przecinał swoim idealnym ciałem mrok zalegajacy w zakamarkach jej pokoju, aż w końcu odciął się od księżycowego blasku. Elena w przerażeniu zamknęła oczy. Był coraz bliżej. Czuła jego niesamowity zapach - męskie perfumy, nutkę papierosów i skórę jego kurtki. Zorientowała się, że przystanął nad jej łóżkiem.
Do cholery, dlaczego on chodził całkowicie bezprawnie po jej pokoju!?
Naszła ją myśl, że może chce ją zabić. I chyba musiała w to uwierzyć, bo kiedy dotknął jej policzka, ledwo się powstrzymała, żeby nie krzyknąć.
Ale nie. Po prostu ją pogłaskał. Niemal słyszała, jak się śmieje. Prawie widziała jego oczy. Zapragnęła go nagle objąć i namiętnie pocałować. Przytrzymać i już nie puścić.
A wtedy zabrał rękę. I wróciła rzeczywistość.
Czuła, że nadal przy niej stoi i na nią patrzy. Gdyby nie ciemności, z pewnością zobaczyłby jej rumieńce.
- Och, shawty - mruknął cicho. - Nie mogę cię kochać. To cię zabije.
Elena wstrzymała oddech i zamarła w bezruchu. Cisza przedłużająca się z każdą chwilą coraz bardziej, stała się aż za głośna.
A potem poczuła delikatne muśnięcie warg Damona na swoich ustach. Wiedziała, że nie może oddać pocałunku. To było w pewnym sensie nawet gorsze od sytuacji Caroline. To było okropne. Ale najgorsze w tym wszystkim było to, że Damon najwyraźniej nigdzie się nie wybierał. Usiadł przy łóżku i trwał tam cały czas bez jakiegokolwiek ruchu. A ona obserwowała go, dopóki nie zasnęła...
###
Rano otworzyła oczy z nadzieją i pewnym postanowieniem. Chciała zobaczyć Damona nadal w jej pokoju oraz powiedzieć mu, że wie wszystko z ich "spotkania" w nocy. Nie mogła stać bezczynnie i czekać. Ona potrzebowała pomocy - on również. A mieli bardzo podobne potrzeby.
Jednak Damona nie było przy jej łóżku. Głupia, pomyślała. Po co miałby zostawać? Chciała jeszcze się zdrzemnąć, ale całkowicie się rozbudziła i sen nijak nie mógł przyjść. Odrzuciła więc kołdrę i podeszła do okna, by otworzyć je na oścież i wpuścić do środka rześkie powietrze. Z uśmiechem na ustach obserwowała już rozbudzony Waszyngton. Jej dom znajdował się z dala od miejskiego zgiełku, a blisko parku, więc mogła się nacieszyć przyjemnym... przedpołudniem? Spojrzała na zegar i stwierdziła, że wcale nie obudziła się tak późno. Była dokładnie ósma trzydzieści. Czyli George'a już nie było w domu, jak co dzień. Przyjeżdżał zawsze na pierwszą, a do tej godziny miała od ciotki całkowity zakaz wychodzenia z domu. Tak bardzo kochała Jennę!
- Ranny ptaszek z ciebie.
Elena mimowolnie wzdrygnęła się, kiedy zauważyła, że Damon z firmowym uśmiechem na ustach wychodzi z jej łazienki.
- Jezu Chryste! - zawołała, kiedy już się trochę otrząsnęła. - To mój pokój! - powiedziała, marszcząc brwi w złości, jednak trochę udawanej.
- Wiem - odparł spokojnie.
- Co tu robisz? - spytała ostro.
- Jestem - powiedział, jakby to było oczywiste. To znaczy... było, ale nie takiej odpowiedzi oczekiwała.
- To widzę. Co robiłeś w mojej łazience?! - czuła się skrępowana, rozmawiając z Damonem. W końcu pamiętała, i to bardzo dobrze, co powiedział do niej w nocy.
- Naprawdę chcesz to wiedzieć? - spytał z cwaniackim uśmiechem.
Elena poczuła, że się rumieni, więc odwróciła się od niego. I wtedy coś sobie uświadomiła. Była w samej bieliźnie!
- Wyjdź - rozkazała, łapiąc kołdrę i zakrywając się nią. Była pewna, że jest czerwona jak burak.
- Już cię przecież widziałem - powiedział, wzruszając ramionami.
- Wyjdź, jasne? - rzuciła ostro. - Wypieprzaj z mojego pokoju!
Co jak co, ale było jej okropnie wstyd.
Damon tylko zaśmiał się i skrzyżował ręce na piersiach.
- Bo co? - spytał zaczepnie. - Podrapiesz mnie, kotku?
- Zejdź do kuchni, poczekaj na mnie, dobra? - powiedziała, nie chcąc się z nim kłócić. Po prostu czuła, że nie miałaby szans.
- Nie - odparł szybko i szczerze.
- Dlaczego? - spytała, zdenerwowana. Naprawdę dziwnie się czuła, tak owinięta kołdrą, w dodatku Damon znowu to robił. Znowu się zbliżał. Znów jego niebieskie oczy przysłoniły jej cały świat. - Zrobię ci kawę.
Pokręcił przecząco głową, ciągle się zbliżając. Aż stanął zaraz przed nią. Był wysoki. I miał zdecydowanie szerokie ramiona. Czuła się przy nim malutka. I bardzo bezbronna. Ale i... bezpieczna w pewnym sensie.
Przy takim mężczyźnie nikt by jej nie skrzywdził.
- No to herbata? - spytała zmieszana. Damon gapił się na nią. Jej wzrok mimowolnie powędrował na jego wargi. Miały ciemnoróżowy kolor i wygięte były w lekkim uśmieszku.
- Nie... Poprosiłbym twoje usta.
Ta bezpośredniość zdezorientowała Elenę i Damon wykorzystał ten moment. Pocałował ją, delikatnie, a potem objął ją w pasie. Położył dłoń na jej nieokrytych kołdrą plecach i przycisnął ją do siebie.
A Elena... wreszcie poczuła, że jest we właściwym miejscu, o właściwym czasie.
###
HIJIJJI ♥
POWIEDZIAŁAM I DOTRZYMAŁAM SŁOWA XD
JEJ, SAMA SIĘ TYM JARAM.
TAK WGL NA PRACY KLASOWEJ Z POLAKA NAPISAŁAM KRÓTKIE OPOWIADANIE I DOSTAŁAM...6! PANI POWIEDZIAŁA, ŻE MUSZĘ WYDAĆ KSIĄŻKĘ XD
A PRZECIEŻ NIKT NIE WIE O MOIM "ODDECHU" :D
JUTRO ZDAJĘ NA 5 Z FIZYKI WIĘC... TRZYMAJCIE KCIUKI.
DZIĘKUJĘ ZA ŚWIETNE KOMENTARZE - AŻ MAM OCHOTĘ PISAĆ! ;*
GENIALNE!!!! Ale się cieszę, że w końcu się pocałowali!! I to wyznanie Damona <3 Cudo, po prostu cudo! Aż mi się humor poprawił :D Gratuluję oczywiście oceny z polskiego, Twoja Pani ma w 100%-ach rację! :D I trzymam mocno kciuki za fizykę :D Oh i pisz szybciutko kolejny rozdział, bo już czuję, że nie wytrzymam długo! :D Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńCudowne!!!! -Gratuluję 6 z polskiego i trzymam kciuki za fizykę! :> życzę weny i czekam na next! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOMFG! to jest cudne *.* pisz szybko nexta!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział.. Z resztą jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńDoczekałam się pocałunku.. Nareszcie !
I to jego wyznanie.. No rozpuszczam się...
Czekam na kolejny rozdział i nie wiem, czy wyczekam.
Uwielbiam Cię! <3
Życzę weny i pozdrawiam :*
Ps. Zapraszam na nn. http://damon-always-and-forever.blogspot.com/
Wspaniałe *o* Mój ulubiony rozdział. Nareszcie ją pocałował! <3 To było świetne. Nie pomyślałabym, że będzie na nią tak długo czekał w nocy. To jego wyznanie i kiss- Zakochałam się w tym momencie. I został z nią na noc, bo rano wychodził sobie jak gdyby nigdy nic z jej łazienki :D Dobrze, że nie dał się jej wyrzucić i ją pocałował. Pięknie opisujesz sceny i dialogi, dlatego nie dziwię się, że dostałaś 6 z opowiadania. Twoja nauczycielka ma rację- powinnaś wydać książkę, bo taki talent nie powinien się marnować ;* A jednak Caro jest w ciąży :o Jeszcze bardziej mnie zaskoczyło, że chce okłamać Klausa... Jestem ciekawa, jak długo jej się uda ukrywać prawdę. "Nie wiedziały jeszcze wtedy, że ktoś trzyma nożyczki mogące przeciąć niewidzialną nić ich porozumienia w każdej chwili."- To zdanie chyba mówi samo za siebie, że coś im pójdzie nie tak. Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej! :D KOCHAM TEN ROZDZIAŁ I CIEBIE :** Wypatruję nn :3
OdpowiedzUsuńWeny, weny, weeeny!
Pozdrawiam <3
Świetny rozdział! A te zakończenie! Podoba mi się Damonie to, że jest uparty i w tak oryginalny sposób dąży do celu. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga.
P.S. Zapraszam również do siebie
http://wszystko-ma-swoj-poczatek-i-koniec.blogspot.com
Świetne opowiadanie, fajnie, że akcja toczy się w zupełnie innym mieście. Mam nadzieję, że następna część pojawi się jak najszybciej! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHej, Kochana!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ze tak długo nie komentowałam, ale niestety nie miałam czasu ;(. Jednak już jestem i piszę. Rozdział super, naprawdę. Jeeeeej! Damon i Elena w końcu się pocałowali! Uwielbiam ten fragment:
"- No to herbata? - spytała zmieszana. Damon gapił się na nią. Jej wzrok mimowolnie powędrował na jego wargi. Miały ciemnoróżowy kolor i wygięte były w lekkim uśmieszku.
- Nie... Poprosiłbym twoje usta". ;3333
Jestem taka hepi, że nie mogę. W pewnym sensie zgadzam się z Bonnie, jeżeli chodzi o Caroline. Nie zabezpieczyła się i teraz musi ponieść konsekwencje. Myślę, że i tak się wyda, że to nie jest dziecko Klausa. Albo wygada się Damon, albo ktoś inny. Nawet Caroline może, z wyrzutów sumienia. Myślę, że Klaus mimo wszystko z nią będzie. W końcu to było, zanim zaczęli się spotykać. Ale by było fajnie, gdyby się okazało, że to jednak dziecko Kluski. Ogólnie kocham ten post <33333
Przesyłam całuski i czekam na NN oraz zapraszam do siebie: "it-is-not-our-destiny-delena-blog.blogspot.com".
Delena4ever
Kiedy, kiedy, kiedy, kiedy NN ?! :D
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod pytaniem :D
UsuńJa też czekam na nn
UsuńHej! Twoje rozdziały zawsze są cudowne, ale ten był naprawdę MEEEEGAAAA <33
OdpowiedzUsuń"- Och, shawty - mruknął cicho. - Nie mogę cię kochać. To cię zabije" to mój ulubiony tekst u Cb ever forever!!! To idealnie pasuje do Twojego Damona!! ;*
I kto może "przeciąć niewidzialną nić ich porozumienia w każdej chwili"??!???! O co z tym kaman?? ;c
No i wgl epic!! ;3 wyczekuję na NN, mam nadzieję niedługo ^^
Buzikai, Emka ;p
Kiedy nn????????
OdpowiedzUsuńprzepraszam Was bardzo, ale mam chwilowe problemy z telefonem, na którym zawsze piszę,,, postaram się coś dodać jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuń